Grand Prix Polski 2006 Puchar Poznania
rz.Warta, Poznań
Ani jednego wyniku zerowego i bardzo wyrównane wyniki w sektorach, z gramowymi różnicami pomiędzy poszczególnymi miejscami sprawiły że zawody w Poznaniu były jednymi z najbardziej wyrównanych i emocjonujących od początku, aż do samego końca, a każda złowiona ryba, nawet najmniejsza ukleja, czy płotka dawała jeden punkt więcej w klasyfikacji Grand Prix Polski.
Chociaż łowisko wydawało się niezwykle równe, w sektorze A i B było kilka stanowisk, których dno było usiane podwodnymi przeszkodami, które bardzo przeszkadzały w łowieniu.
Jednak wbrew pozorom właśnie na takim dnie doskonale zatrzymywały się robaki i zanęta, gromadząc zbierające je ryby. Oczywiście alternatywą było łowienie uklei, której na Warcie nie było od 5 lat, a która pojawiła się po lipcowych suszach, schodząc z połączonych z Wartą jezior i drobnych rzeczek, które prawie wyschły.
![]() Maciej jak na profesjonalistę przystało przyjechał do Poznania już 10 dni wcześniej, gdzie intenywnie trenował i obserwował odbywające się tydzień wcześniej zawody Colmic Challenge oraz Pucharu Wielkopolski. Odpowiednie prowadzenie zestawu, rołożenie śrucin i dociążenie oraz sklejenie zanęty i oczywiście jej skład to według Macieja najważniejsze elementy układanki, która nazywa się łowienie na Warcie. Zobacz również wywiad z Piotrem Grabanem - bratem Macieja, który drugiego dnia wygrał sektor juniorów. Niestety losowanie w przypadku Macieja nie było najszczęśliwsze, gdyż pierwszego dnia wylosował najtrudniejszy sektor C, gdzie od dawna najlepsze wyniki padały ze stanowiska otwierającego. Macieja od tego stanowiska dzieliły aż 4 stanowiska, a do tego blokowali go zawodnicy ze ścisłej czołówki, co nie nastrajało optymizmem. Jednak dobrze pracująca zanęta, tworząca z początku długą na kilka stanowisk smugę zapachową ściągała rybę z kilku stanowisk. Dodatkowo co kilka minut trafiała do wody kulka jokersa poklejonego gumą arabską z bardzo drobnym żwirem. To przyciągało ryby z bardzo daleka i pozwoliło Maciejowi przeskoczyć blokujących go, zajmujących lepsze stanowiska zawodników ze stanowisk otwierających. Jednak sektoru wygrać się nie udało. w ostatniej godzinie, doskonałym finiszem popisał się W.Kamiński, który łowiąc dwa duże leszcze przebojem wdarł się na pierwsze miejsce dając drużynie (Traper Siedlce) cenny 1 punkt, a sobie doskonałą pozycję wyjściową w dalszej walce o najlepsze miejsca w sektorze. Jak się później okazało to spotkanie Macieja i Wojtka było początkiem rywalizacji pomiędzy nimi, które zakończyło się spotkaniem ponownym, już na stopniach podium. Jednak po kolei... Drugiego dnia obaj zawodnicy łowili już w innych sektorach. Wojtek pozostał w sektorze C, zaś Maciej trafił do sektora B, w którym kilka stanowisk było co najmniej trudnych z dnem pełnym zaczepów.
Na szczęście Maciej wylosował stanowisko numer 2, gdzie dno było idealnie czyste, jednak pewien niepokój wniósł fakt, że dnia poprzedniego padł tam wynik poniżej 2kg.
Rozwiązanie problemu przyniosła jednak już pierwsza godzina drugiego dnia zawodów.
Dwa kilogramowe jazie, podparte kilkunastoma krąpiami i płociami dawały Maciejowi pewną pozycję w sektorze już na samym początku. Druga godzina była zaledwie trochę słabsza, podobnie trzecia. Jednak ponownie nie było zwycięstwa sektorowego. W połowie trzeciej godziny Maciej zaciął potężnego leszcza. Po prawie 10 minutowej walce ryba zaczęła tracić siły i dała się sprowadzić do brzegu, gdzie dalsza walka odbywała się na samym topie. Moment lądowania ryby w podbieraku wydawał się kwestią sekund, kiedy w powietrzu rozległ się przeszywający trzask, a później jęk zgromadzonych kibiców.
Naprężony do granic możliwości top nie wytrzymał trudów walki z rybą i pękł jak zapałka w drugim elemencie przecinając gumę i jednocześnie niwecząc wysiłki wędkarza.
Ryba błyskawicznie odskoczyła z fragmentem połamanej wędki na 11-12 metr od brzegu i jak motorówka ruszyła z prądem rzeki. Odprowadzony spojrzeniami kibiców kawałek topu zatopił się jakieś 5 stanowisk dalej, a wraz z nim utonęło zwycięstwo sektorowe Macieja, gdyż właśnie tej ryby zabrakło, żeby wygrać sektor B.
Sektor ten wygrał bydgoszczanin Marian Górski wynikiem 7340g, a na jego połów składały się w większości płocie i krąpie.
Wróćmy jednak do sektora C, który drugiego dnia opanowała ukleja, a prawdę powiedziawszy to zawodnicy woleli pewne "uklejowe punkty" niż łowić średnią rybę tyczką i ryzykować punkty do GP Polski. Takie zapobiegawcze łowienie jest typowe dla wszelkiego rodzaju lig wędkarskich, gdzie ważniejsze są punkty niż spektakularne i widowiskowe łowienie dużych ryb. Dodatkowo w grę wchodzi dobro drużyny, dla której ukleje są najstabilniejszym zabezpieczeniem.
Właśnie w większości ukleje łowił W.Kamiński i jak się później okazało wybrał dobrą opcję nie tylko z uwagi na drużynę, lecz również na swój własny indywidualny sukces.
Środkowa część sektora C, gdzie wylosował W.Kamiński (C15) do najrybniejszych nie należała, jednak Wojtek doskonale poradził sobie zarówno z sąsiadami obok, jak i z zawodnikami ze skrajów sektora i łowiąc 5905g zajął 4 miejsce w sektorze, co dało mu 3 miejsce w klasyfikacji ogólnej.
Sektor wygrał jednak Artur Kulka, który łowił średnią rybę. Wygrał wynikiem 6345g z trudnego stanowiska nr9. Artur jest kolejnym przykładem zawodnika którego na szczyt wyniosły treningi, które zaczął już na tydzień przed zawodami GP Polski o "Puchar Poznania". Trening swój rozpoczął od zawodów Colmic Challenge, gdzie połowił bardzo przyzwoicie, a doświadczenia które zdobył pozwoliły mu skorygować zanętę i technikę, które dały mu bardzo wysokie 2 miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Poznania.
W sektorze kobiet, który usytuowany był poniżej rozwidlenia Warty wyniki były zdecydowanie najniższe, w szczególności zaś dół sektoru oraz początek sektora juniorów to strefa najsłabszych brań, gdzie wyniki oscylowały w granicach kilograma, bez względu na umiejętności zawodnika, który tam łowił. O wiele lepsze warunki panowały w górze sektora kobiet, gdzie głębszy odcinek rzeki, płynącej na tym odcinku po łuku bardziej odpowiadał rybom. Właśnie na tym odcinku pojawiło się troszkę kleni, jazi i leszczy, jednak ich rozmiary nie przekraczały 500g. Wagi budowały jednak, podobnie jak w sektorach seniorów krąpie i płotki.
Sektor kobiet od zawsze rządzi się swoimi prawami, a moment ważenia jest chyba najbardziej żywiołowo przeżywany i komentowany. Spokojny wydaje się jedynie Darek Ciechański, nowy trener kadry narodowej kobiet, który w Poznaniu ogłosił nowy, kontrowersyjny skład naszej reprezentacji.
Sektor juniorów podzielony był mostem Bolesława Chrobrego i przed zawodami było sporo spekulacji na temat równości warunków na obu tych odcinkach. Zawody jednak rozwiały te rozważania, gdyż wyniki na obydwóch odcinkach okazały się zbliżone. Oczywiście dwa otwarcia to podwójna szansa, gdyż aż dwóch zawodników miało preferencyjne stanowiska,
jednak wykorzystał to jedynie pierwszego dnia Jakub Rzepczyński, który łowiąc 8335g wygrał sektor. Drugiego dnia sektor ten wygrał Piotr Graban, łowiąc 7275g ze stanowiska nr35.
|