Robinson Supercup 2008, Odra, Klucze.
rz.Odra, Klucze
![]() Rzeka Odra na tym właśnie odcinku słynie z dużych ryb, pośród których króluje wielki leszcz, jaź i kleń.Ostatnio pojawiło się również sporo brzan, które potrafią walczyć, jak żadna inna ryba. Niestety ryby nie chciały współpracować. Ciągle spadający poziom wody i ogromny uciąg, w połączeniu z niewielką głębokością (1,3m)oraz słońcem i czystą wodą sprawiły, że duże ryby przesunęły się na głębsze odcinki rzeki. Przede wszystkim na główki, gdzie odłowów dokonuje ludność miejscowa i to niezwykle skutecznie. ![]() Na szczęście na kilka godzin przed zawodami poprawiła się pogoda i ustał padający od trzech dni deszcz. Choć silne podmuchy wiatru dawały znać o zmianie frontu atmosferycznego, to na niebie pozastały wyłacznie niedobitki deszczowych chmur, z których na głowy uczestników zawodów spadło jedynie kilka kropli deszczu. Cała powyższa lista nieprzychylnych zjawisk dawała doskonałe wytłumaczenie wędkarzom, na ich niezbyt udane poczynania. Pomimo dobrego przygotowania zarówno sprzętowego, jak i zanętowego oraz dużego entuzjazmu ryb widać nie było. ![]() Czas ten wystarczył, aby złowić 30 - 40 sztuk i koniec. ![]() Po prawej M.Kasprowiak z brzaną (około 900g) ![]() Kilka zerwanych przyponów i spiętych ryb zdarzyło się również tutaj. Najbardziej spektakularną akcją zawodów była brzana, którą zaciął Wiktor Walczak w drugiej godzinie zawodów. Sam Wiktor ocenia ją na około 2,5kg, jednak nie jej wielkość była największą atrakcją tych zawodów, a sam hol i wydarzenia z nim związane: ![]() Widzący to z boku obserwator skomentował to krótko: "O k... weszło całe stado". Około 10 minut w dwójkę holowali ryby, które nie dawały za wygraną, a w pewnym momencie stanęły obok siebie. W końcu obaj zawodnicy podnieśli topy nieco do góry i wielkie było ich zdziwienie, kiedy spostrzegli, że obaj holują tę samą rybę! Przy tak dużej przewadze liczebnej (dwóch na jednego)ryba miała marne szanse na wyjście obronną ręką z tej sytuacji, jednak walczyła do końca i zwyciężyła. Nie wiem dokładnie jak zakończyła się cała sytuacja, gdyż sam łowiłem (czytaj: usiłowałem)kilkanaście stanowisk dalej i historię znam z przekazów ustnych, jednak w końcowej fazie pojedynku na polu boju został Wiktor i ryba, która ostatnim zrywem odłamała wędkarzowi kawałek wędki i majestatycznie odpłynęła w siną dal. Czyż to nie piękne? Właśnie za to kochamy wędkarstwo! Dużo emocji i śmiechu, bez zawiści i nieczystych zagrań! Coś pięknego. Wiktor upolował jeszcze jednego jazia, ważącego 530g, który jednak nie zapewnił mu zbyt wysokiej lokaty. Walka o pirwszeństwo w zawodach odbyła się jednak z drugiej strony zawodów. Stanowiska znajdujące się najdalej w dół rzeki dawały najwiekszą nadzieję na kontakt z rybą i to właśnie tam ze skrajnego stanowiska wygrał P.Urban wynikiem 5800g. Zwycięstwo zdecydowane, jednak losy drugiego miejsca w sektorze ważyły się do samego końca. Kandydatów do niego było kilku. Kilku zawodników miało ponad 1kg uklei i innego drobiazgu. Było też kilka pojedynczych brzan i jazi i tak na prawdę nie było wiadomo kto co może zdziałać. ![]() Sytuację wyjaśnił Artur Kulka (zdjęcie z lewej), aktualny Mistrz Polski, który jak na króla przystało do końca zachował zimną krew i jeszcze 8 minut przed ostatnim sygnałem siedział na zero. ![]() Po czym dorzucił coś do zanęty, wprowadził do łowiska 4 kule i... wyjął dwa leszcze o łącznej wadze 3700g. Tym samym nie pozostawił złudzeń konkurencji i zajął drugie miejsce. Szczególnie emocjonujący był drugi, nieco większy leszcz, który wylądował w podbieraku 2 sekundy przed strzałem sędziego. ![]() Karol złowił brzanę, którą podparł uklejami, robiąc razem wynik 1240g. Zawody organizacyjnie bardzo udane, z miłą atmosferą i obfitością jadła, o co zadbał główny organizator P.Basiak. Pozdrawiamy. |