W3.CSS

Tuberttini Cup 2008

rz.Warta, Poznań

Duża pula nagród i dobre towarzystwo zawsze przyciąga sporą liczbę uczestników na zawody, zwłaszcza że łowiskiem jest Warta w Poznaniu, rzeka która w ostatnich latach jest jednym z najczęściej wykorzystywanych łowisk zawodniczych w Polsce.
C.Góra
C.Góra
A.Kulka
Artur Kulka



















A.Przytuła
Adam Przytuła















Rzeka nieprzewidywalna, co udowodniła jeszcze raz podczas zawodów Catfish - Tuerttini Cup 2008.

R.Zielonka
R.Zielonka
Pierwsi zawodnicy przyjezdni pojawili się już w środę i zaczęli trenować na odcinku Warty "pod Katedrą", powyżej mostu Bolesława Chrobrego. Oczywiście zawodnicy miejscowi trenowali do tych zawodów jeszcze wcześniej, lecz zarówno jednych, jak i drugich zdziwiła ogromna ilość ryb, niespotykana już od dawna na tym łowisku. Przyczyną tej zwyżki ilości rybostanu jest przede wszystkim odcięcie nitki ściekowej, która uchodziła do Warty poniżej Poznania. Przy jej wylocie przez ostatnie 3 lata dokonywano prawdziwej rzezi na rybach wszelkiego gatunku od płoci poczynając, a na sumach kończąc, które traktowały ściek jak doskonałe źródło pokarmu. Kiedy 2 tygodnie temu zamknięto wylot, ryba przesunęła się w górę rzeki i weszła w odcinek w centrum miasta pomiędzy mostami. Tuż przed zawodami nawet przeciętny wędkarz bez problemu łowił 8-10kg ryb w 3 godziny.
Oczywiście zawody rządzą się swoimi prawami i nikt nie spodziewał się samych takich wyników na zawodach, jednak rzeczywistość przeszła najśmielsze oczekiwania prawie wszystkich. 4 wyniki ponad 10 kg, z najwyższym wynikiem 12080g, młodego Pawła Filochy to wyniki jakich na Warcie nie pamiętano od kilku dobrych lat. Przęciętnie łowiono 3-6kg ryb i nie było zawodników łowiących poniżej kilograma.



K.Dzikiewicz
K.Dzikiewicz
Podstawą najwyższych wyników były przede wszystkim krąpie, których waga oscylowała od 100-500g. To właśnie nimi budowano najwyższe wagi. Pośród nich trafiały się płocie i jelce, a prawdziwymi bonusami były leszcze, jazie i klenie. Tych ostatnich aż 6sztuk złowił Kamil Dzikiewicz pierwszego dnia zawodów, robiąc wynik 9700g, jednak nie starczyło to aby wygrać sektor A, łowiący na stanowiskach 1 i 2 P>piotrowicz i M.Siewaszko złowili odpowiednio:10205g oraz 10140g i to były 2 najlepsze wyniki w tym sektorze.

Sektor B choć wagowo najsłabszy to jednak najbardziej wyrównany. Tutaj 5kg z ledwością starczało, aby znaleźć się w pierwszej dziesiątce, a wyniki różniły się o 100-200g. W sektorze tym najlepiej poradził sobie Sławomir Urbaniak łowiąc 9065g. Drugi był P.Graban 7430g, a trzeci Adam Przytuła 6665g.

Wreszcie sektor C, gdzie padł nalepszy wynik, którego autorem był Paweł Filocha. Paweł złowił 12080g i co najciekawsze wcale nie z otwarcia, od którego dzieliło go jeszcze 2 stanowiska. Drugi był M.Górski, a trzeci M.Graban.

Drugi dzień zawodów to zdziwienie wszystkich uczestników i obserwatorów zawodów. Nagle zniknęły brania, a wyniki spadły o 50%. Przechodzące dwa fronty atmosferyczne spowodowały, że ryba przestała intensywnie żerować i po pierwszych 30 minutach dobrych brań, ryby trafiały się jedynie nielicznym. Osobiście uważam jednak, że wersja z frontem atmosferycznym to usprawiedliwienie dla niezbyt przemyślanej taktyki większości zawodników. po pierwszym dniu dobrego żerowania ryby, w niedzielę wszyscy "poszli na całość" i wrzucili do wody takie ilości, tak obfitej zanęty, że ryby nasyciły się w przeciągu pół godziny i po prostu przestały żerować. Rozmawiając z kilkoma czołowymi zawodnikami tego meczu, prawie każdy zwiększył ilość wrzuconej zanęty i mięsa spodziewając się jeszcze większej ilości ryb. Niktórzy zwiększyli tą ilość nawet o 50%, a ilość robaków o 100%. Moim zdaniem to właśnie pogłębiło jeszcze kryzys brań w środkowej i końcowej fazie zawodów.

Choć brania były słabsze to jednak wędkarze łowili ryby i to lepiej niż na niejednym innym łowisku znanym z GP Polski. Standardem był wynik 2,5-3kg, z najlepszymi wynikami w okolicy 5kg.

Prawdziwym ewenementem było to że zwycięstwo sektorowe powtórzyli wszyscy trzej zawodnicy zajmujący pierwsze miejsce w sektorach w sobotę, a dwóch z nich zamieniło się jedynie sektorami.
P.Filocha
P.Filocha - zwycięzca zawodów
środek zawodów
środek zawodów
Ponownie sektor C wygrał Paweł Filocha i choć tym razem jego wynik był nieco skromniejszy (7700g)to jednak wystarczyło aby zdecydowanie wyprzedzić rywali i z sumą punktów 2 wygrać całe zawody. Wygrał oczywiście wagą, gdyż tą samą liczbę punktów miał drugi w tabeli Sławomir Urbaniak i trzeci Piotr Piotrowicz.

M.Królczyk
















      M.Królczyk










Największych emocji dostarczyła jednak klasyfikacja drużynowa. Niewielkie różnice punktowe do samego końca trzymały w napięciu uczestników zawodów.

zwycięzcy
zwycięzcy indywidualni


posiłek
po II turze
Ostatecznie wygrała drużyna gospodarzy (www.leszcz.pl - Maver Poznań)w składzie: K.Dąbrowski, A.Przytuła, K.Orłowski z wynikiem 24pkt. Drugie miejsce dla klubu Sensas Bydgoszcz (sklad: M.Siewaszko, R.Zielonka, M.Górski), trzecie Catfish Koszalin (skład: M.Graban, P.Graban, K.Dzikiewicz). Całe zawody bardzo udane. Duża ilość nagród z wartą około 7000zł pierwszą nagrodą oraz doskonała atmosfera. Bogate menu serwowane zawodnikom z pieczonym dzikiem, jako koronnym danie oraz sporą ilością innych kulinarnych specjałów sprawiły, że obydwie tury zakończyły się w miłej przyjacielskiej atmosferze.