W3.CSS

MIstrzostwa Wielkopolski 2008

rz.Odra, Klucze

Widok zawodów
Paweł Jastrząb
Odra w miejscowości Klucze to przede wszystkim szybki uciąg i duże ryby. I choć pierwszy czynnik wydaję się być stały: woda sunie jak w górskim potoku; to jednak z dużymi rybami bywa różnie. Tegoroczne łowy na tym odcinku rzeki raczej nie rozpieszczały. Nawet podczas treningów w bardzo wąskim gronie ciężko było o ryby z tyczki, a podczas zawodów było jeszcze gorzej.

Podobną sytuację mieliśmy podczas Mistrzostw Wielkopolski 2008, gdzie zaledwie kilku zawodników niosło do wagi rybę z tyczki. Jednak szczęśliwcy, którym udało się złowić taką rybę, od razu trafiali do czuba sektora.





Paweł Jastrząb
Chociaż brania były niezwykle rzadkie, to największą sztuką było wyholować zaciętą rybę. Uciąg na 30-40g potęgował siłę ryb, które dosłownie szalały, odjeżdżając w dół, lub na drugą stronę rzeki. W moim przekonaniu ryby wygrały około 70% pojedynków, zarówno spinając się, jak i zrywając przypony o grubości nawet 0,16mm.

Artur Kubiak
Trzeba było naprawdę stalowych nerwów, aby nastawić się na grubą rybę. Jedno, maksymalnie dwa brania podczas 3-godzinnych zawodów wymagały ogromnej koncentracji i niezwykłego opanowania podczas holu. Zazwyczaj nie było drugiej szansy i po spiętej rybie zawodnik do końca siedział "o kiju". Oczywiście wyjątkiem była strefa otwarcia, gdzie ryb było więcej i właśnie tam padały najwyższe wyniki, budowane na jaziach, kleniach i leszczach, pośród których pojawiały się nieliczne krąpie.



Alternatywą były ukleje i kiełbie, które żerowały przy samych kamieniach. Dawały one maksymalny wynik około 2kg, częściej 1,2-1,3kg i pozycję w granicy 3-5miejsca w sektorze. Warunkiem jednak tak wysokiego miejsca była konsekwencja w łowieniu i nie dotykanie tyczki.

Zdecydowanie najgorzej wyszli wedkarze, którym puściły nerwy i zaczęli skakać z uklejówki na tyczkę i z powrotem. Była to gotowa recepta na porażkę.
Widok Zawodów
Małe rybki pod nogami brały najintensywniej przez pierwsze kilkanaście minut, do pół godziny, później brania siadały i do końca było już jedynie szukanie ich wzdłuż i w poprzek stanowiska. Całkiem inaczej rzecz się miała z dużymi rybami. Pierwsze z nich pojawiały się około pół godziny po zanęceniu, a najwięcej brań było w trzeciej godzinie. Ryby te wchodziły stadnie i bardzo często dwóch sąsiadujących zawodników zacinało ryby w jednym momencie.

Krzysztof Kędzierski
Pierwszego dnia najlepszy wynik zawodów zrobił, łowiący na stanowisku E11 Krzysztof Kędzierski z Konina (zdjęcie obok), który złowił 6320g ryb, wyprzedzając łowiącego obok niego Macieja Morchela, który złowił 4750g. W sektorze E padła też największa ryba zawodów: leszcz 3240g, którego wyholował A.Gałanik. Andrzej popisał się dużą rybą również drugiego dnia, kiedy to wygrał sektor (zdjęcie po lewej, poniżej).












Andrzej Gałanik (Na zdjęciu z lewej A.Gałanik z leszczem 3,2kg)


Sektory A,B,C i D to prawdziwa bieda z nędzą. 3-5 dużych ryb na cały sektor to wszystko co złowiono. Większość koncentrowała się na uklejówkach i skubała ukleje i kiełbie, wśród których nierzadko zdarzały się rybki o długości 5cm. Na tle szarej, kiełbikowo- uklejowej rzeczywistości najlepiej zaprezentowali się: H. Żuk - wygrał sektor A wynikiem 2410g, A.Przytuła - zwycięzca sektora B - 2860g, M.Dzieweczyński - sektor D 3140, J.Romańczak, sektor C - 1900g Drugi dzień przyniósł nieco więcej brań. Prawdopodobnie wrzucona w sobotę zanęta nieco ruszyła rybę, jednak w moim odczuciu rezultaty były o niebo za niskie, jak na tak dużą, nizinną rzekę. Możemy się jedynie domyślać przyczyn tak niskiego zarybienia tej pięknej rzeki, jednak z całą pewnością jest tam coś nie tak. Jednak żeby rozegrać zawody, wystarczy nawet kilka ryb, a tych drugiego dnia było nieco więcej. Choć dużo gorzej reagowały ukleje i kiełbiki, to więcej było brań ryb z tyczki. Więcej brań nie oznaczało jednak zbyt dużo więcej ryb. Wielkie brzany, które bardzo często zapinali zawodnicy nie dawały im żadnych szans. Często przyjmowały azymut na drugą stronę rzeki, wyciągały gumę do końca i zrywały przypon. W siatkach lądowały za to leszcze, jazie i klenie, które nie miały aż takiej siły i łatwiej było z nimi wygrać. Tym razem ponownie najobfitsze połowy trafiły się w sektorze E, gdzie najlepszy wynik osiągnął Daniel Pietrzak (zdjęcie poniżej), który złowił aż 7790g i wygrał sektor, jak i całą turę. D.Pietrzak
Zaledwie nieco mniej miał Maciej Walczak (zdjęcie poniżej), który prawie osiągnął wynik 7kg, a prawdziwym zaskoczniem było 6700g Marka Dzieweczyńskiego (zdjęcie poniżej), który łowił w sektorze A. Marek zrobił ten wynik ze środka sektory, dzięki czemu dołożył drugą jedynkę do tej zdobytej w sobotę i wygrał całe zawody. M.Dzieweczyński i M.Walczak
Drużynowo pierwsze miejsce zdobyła drużyna Eko-Fish Jarocin, wyprzedzając Lorpio Wielkopolska oraz Perkoz Poniec. Niezwykłe perypetie miały miejsce w sektorze juniorów. Niefrasobliwość niektórych klubów i zgłoszenie do zawodów tuż przed samymi zawodami postawiły w trudnej sytuacji organizatorów, którym w ostateczności zabrakło miejsca, żeby rozstawić sektor juniorów. W efekcie postanowiono umiejscowić go na wodzie stojące starorzecza, łączącego się z Odrą w miejscu zawodów. Jednak po dyskusji przed samymi zawodami ostatecznie sektor przeniesiono na Odrę, jednak w odległej o 2km miejscowości Wilków.

zwycięzcy klasyfikacji drużynowej