Zawody Towarzyskie "Otis Rogalik Cup"
zal.Radzyny Małe, Radzyny![]() powyżej:Linia brzegowa w miejscu zawodów ![]() powyżej:Rafał Matuszak - najlepszy wynik wagowy ![]() powyżej:Marek Labrzycki z największą rybą zawodów ![]() powyżej:Tomasz Horemski z odległościówką ![]() powyżej:F.Grupiński i W. Ogrodowczyk przy golonce ![]() powyżej:B.Majewski i jego stanowisko |
wyniki zawodów 11 listopada to data corocznych zawodów na zalewie Radzyny, gdzie do późnej jesieni, a nawet zimą można łowić płoć za pomocą wędki spławikowej. Prognozy pogody nie były optymistyczne: Niska temperatura i deszcz nie napawały optymizmem, jednak czarodzieje-meteorolodzy jedynie w telewizji mają 99% sprawdzalność swych przepowiedni, które i tym razem się nie sprawdziły. Niezbyt mocny wiatr i brak deszczu sprawiły, że łowiło się całkiem sympatycznie, pomimo niskiej temperatury i strajku ryb. Ryby rzeczywiście zastrajkowały i brały niezwykle słabo. Ogromne ilości drobnej płotki, z której słynny jest zalew nie reagowały na zanętę, a tym bardziej na przynęty zakładane na haczyk. Brały chimerycznie, a do tego całkiem wyniosły się gdzieś większe płocie, pozostawiając na placu boju rybki 5-10cm, które stanowiły znakomitą część połowów zawodników. Oczywiście w takich razach niezastąpiona jest tyczka, dzięki której łowi się bardzo dokładnie i wykorzystuje dużą część brań. Niestety tym razem regulamin zawodów zakazywał tej metody, a jedyną dopuszczalną była odległościówka i wyrzut na co najmniej 20m od brzegu. Obserwując większość zawodników było to na prawdę spore utrudnienie, a w niektórych przypadkach pokusił bym się nawet o stwierdzenie, że wędka przeszkadzała wędkarzowi w łowieniu ryb. Jeśli chodzi o nęcenie to dominował tzw "dywan" z zanęty, którego wielkość na niektórych stanowiskach godna była królewskich pałaców. Zaplątane zestawy, niecelne rzuty i problemy z wygruntowaniem to główne problemy łowiących i przepyszna zabawa dla obserwatorów. W ostatecznym rozrachunku nie było jednak aż tak źle. Najlepsi zawodnicy złowili 60-80 ryb, co dawało wagę 1800-2000g. Najlepsi obok płotek mieli po kilka leszczyków wielkości dłoni, które dały im niewielką przewagę i zwycięstwa w sektorach. Zawody te były w pierwszej kolejności zawodami drużynowymi, z niekonwencjonalną formą rozliczania wyników: sumowało się wszystkie ryby złowione przez zawodników jednej drużyny. W końcowym rozrachunku pierwsze miejsce zajął klub www.leszcz.pl z wagą łączną 13 880g, drugie miejsce koło PZW UM - 11570g, a trzecie koło Karaś 9010g Indywidualnie najwyższą wagę zrobił R.Matuszak 2185g, drugi był D.Baum 2120g, a trzeci B.Majewski 2100g Po zawodach wszyscy zawodnicy zjedli po goloneczce. Dodać należy, że waga zjedzonych golonek była zdecydowanie większa od całkowitej wagi złowionych ryb. |