W3.CSS

Mistrz Polski Weteranów 2014 - Bogusław Majewski Łowi na Kanale Elektrowni w Poznaniu

k.Elektrowni, Poznań

Pomimo, że styczeń jest wyjątkowo ciepły i pogodny to jednak woda jest zimna, a ryby ostrożne i niezbyt łakome. Zawsze trzeba o tym pamiętać wybierając się na ryby o tym czasie, a w szczególności planując sposób nęcenia. W zasadzie najrozsądniejszym wyborem była by skromna porcja zanęty, mocno rozcieńczona gliną, czy ziemią.

Jednak nie tutaj!

Jak wyjaśnia nam Boguś, duże nagromadzenie ryb powoduje, że ryby czują się pewniej i mocno konkurują o pokarm, dzięki czemu można , a wręcz trzeba nieco mocniej podsypać. Inaczej brania mogą skończyć się po godzinie, a donęcanie przy krystalicznie czystej zimą wodzie na 100% spłoszy duże płocie, które są głównym celem mojej wyprawy.

Kanał Elektrowni łączy się z rzeką Wartą i jest właściwie pogłębionym odcinkiem kanału ulgi, którego wody praktycznie cały czas stoją i jedynie przy bardzo silnych powodziach odbywa się tutaj przepływ wody. Duża głębokość tego łowiska oraz spokojna woda powodują, że jest to miejsce, w którym bardzo chętnie gromadzą się ryby z rzeki Warty, kiedy temperatura wody spada poniżej pewnej wartości.

Właśnie dlatego późną jesienią i zimą można tu całkiem nieźle połowić i to praktycznie wszystkie gatunki żyjące w Warcie.
Właśnie na tym łowisku postanowił rozpocząć sezon 2015 Mistrz Polski Weteranów 2014 - Bogusław Majewski i właśnie o jego "sposobie" na to łowisko będzie ten artykuł.

Ponieważ kanał Elektrowni w Poznaniu jest bardzo mocno opanowany przez roślinność, stał się mocno niedostępny dla spławikowych zawodników. W zasadzie zaledwie dwa miejsca nadają się do rozstawienia stanowiska, cała reszta stanowisk to wysokie, betonowe skarpy i tylko wąska półka, po której idzie ścieżka, gdzie cały czas kręcą się spinningiści i inni wędkarze. Do tego ścieżkę blokują krzaki oraz przewrócone drzewa.

Między innymi z tego powodu Boguś zdecydował się łowić batem. Krótka, 6m wędka (Jaxon Eternum) była bardzo poręczna w tych warunkach, a ryb wcale nie trzeba było szukać daleko. Betonowa skarpa kończy się 2, może 3m od brzegu, a dalej jest cały czas podobne, płaskie i muliste dno. Dlatego ryby podchodzą na bliską odległość od brzegu, jednak nie zwalnia to wędkarza z cichego zachowania. Każda rozmowa z przechodzącym z tyłu wędkarzem, czy nawet sam dźwięk kroków natychmiast powodowały, że ryby odskakiwały na kilka minut. Szczególnie większe płocie, które są wyjątkowo ostrożne.

Boguś zanim wybrał miejsce, w którym ustawił siedzenie, dość długo i dokładnie gruntował dno (na zdjęciu). Bardziej żeby nie wpakować się w zaczepy, których jest tu sporo, niż żeby znaleźć jakiś dołek, górkę, czy inne ciekawe ukształtowanie dna.

Kiedy dokonał już wyboru, ustawił grunt w ten sposób, że haczyk znajdował się na styku z dnem. Jest to chyba najbardziej typowe ustawienie, od którego zazwyczaj zaczyna się łowienie batem płoci. Oczywiście gruntowanie batem zawsze zostawia jakiś margines błędu, gdyż nigdy nie będzie tak dokładne jak w przypadku tyczki, jednak sądząc po ilości i częstotliwości brań Boguś zrobił to perfekcyjnie.


Na jego zestawie znajdował się spławik Cralusso Carmen o gramaturze 0,75g, z dwupunktowym obciążeniem. Większość stanowiło obciążenie główne, znajdujące się 45cm nad haczykiem, poniżej którego, o 25cm znajdowała się śrucina sygnalizacyjna nr 10. Śrucina ta była na tyle duża, że każde jej podniesienie przez rybę było doskonale widoczne na spławiku. Przypon miał długość 20cm i zakończony był haczykiem Sode Light nr18.

Momentami brania były bardzo intensywne i z powodzeniem można by było zastosować skupione w całości obciążenie, aby całość szybko dopadała do dna, jednak naturalna prezentacja przynęty, którą zapewniała mała śrucina sygnalizacyjna była kluczem do bardzo podejrzliwych i ostrożnych dużych płoci, które absolutnie nie akceptowały zbyt szybkiej i gwałtownej prezentacji przynęty.

Przynętą była pinka, dwie pinki, lub pinka z ochotką. Boguś bardzo konsekwentnie, cyklicznie zmieniał te przynęty, aby wywnioskować, która najlepiej działa na duże płocie. Zdecydowanie wygrała ochotka z pinką. Ochotka to naturalny pokarm ryb, który pobierają odruchowo i bez wahania. Do innych przynęt podchodzą bardzo nieufnie, zwłaszcza, kiedy woda jest bardzo zimna.

Nigdy nie byłem kombinatorem jeśli chodzi o zanęty mówi Bogusław Majewski. Nie wierzę w potrzebę mieszania kilku zanęt, aby otrzymać skuteczną mieszankę. Dostępne na rynku zanęty są na tyle dobre i skuteczne, że nie trzeba do nich nic dodawać. Dziś użyłem 1kg zanęty Sensas Super Black Gardons, którą pomieszałem z 4kg Ziemi Torfowej Leszcz. 90% wrzuciłem na początku, a później w ogóle już nie donęciłem. Ryby brały całe 3 godziny. Wrzucając zanętę starałem się zanęcić nieco większe pole. Kiedy ryb jest bardzo dużo, bardzo precyzyjne nęcenie wcale nie jest najlepsze. Kolokwialnie mówiąc ciężko im się dopchać do "korytka".

Efekt trzygodzinnej sesji Bogusława Majewskiego był na prawdę imponujący. Ponad 10kg ryb, pośród których znalazło się kilka solidnych płoci to fantastyczny połów, zwłaszcza w środku zimy, w styczniu.