W pierwszej kolejności chcielibyśmy podziękować firmom: Jaxon, Wojziem, Boland i Lorpio za wsparcie przy organizacji tych zawodów.
Jeszcze kilka tygodni temu obawialiśmy się czy zawody te w ogóle się odbędą, ze względu na pokrywę lodową, a tutaj niespodzianka i majowa pogoda z prawie 20-stopniową temperaturą i bezchmurnym, słonecznym niebem.
Jednak nie pogoda, a doskonałe brania ryb były największą atrakcją zawodów o Puchar Leszcza 2012.
58 zawodników, którzy stanęli do pierwszej tury zawodów, złowiło razem 338kg ryb, co daje średnią wagę na jednego zawodnika 5839g. Czyli niespotykany jak na polskie warunki wynik, szczególnie że zawody odbywają się w marcu!
Wyniki te pokazują, że jezioro Rogozińskie z roku na rok staje się coraz lepszym i coraz rybniejszym łowiskiem, jednak nie tylko w jakości łowiska dopatrywać należy się tak dobrych rezultatów.
Łowisko to tylko arena, na której główne role grają zawodnicy, a Puchar Leszcza zgromadził najlepszych zawodników okręgu Nadnoteckiego i Poznańskiego, obok nich, prawdziwą atrakcją był udział najlepszej drużyny Czech z Indywidualnym Mistrzem tego kraju Petrem Klaskiem oraz aktualnego Mistrza Europy Wiktora Walczaka.

Taka obsada gwarantowała doskonałe wędkarskie widowisko i tak też się stało. Już samo losowanie było niesłychanie emocjonujące i dało pierwsze rozwiązania.
Sektor A, usytuowany po prawej stronie przystani Kotwica w Rogoźnie zazwyczaj jest najsłabszy i tak też było i tym razem. Ze względu na dużą ilość trzcin porastających brzeg jeziora na tym odcinku, sektor zdominowała ukleja, która wydawała się być nierozerwalnie związana z trzcinami i występowała tylko tam, gdzie w wodzie rosła ta roślina.
Ryba ta pojawiła się w ciągu kilku ostatnich dni, gdyż jeszcze tydzień temu nie było jej widać prawie wcale, stąd duże zaskoczenie zawodników jej obecnością, a większość z nich nie miała nawet uklejówek, dlatego zmagała się ze srebrnymi rybkami topami, lub robionymi na szybko zestawami adoptowanymi z tyczek.
W ten właśnie sposób łowił Grzegorz Horemski, który topem złowił ponad 400 uklei w pierwsze 3 godziny, później systematycznie, do końca zawodów doławiał płotki oraz krąpie.
Ukleje były spore, często prawie 20cm, stąd bardzo wysoki wynik 7495g i pierwsze miejsce w sektorze. Drugie miejsce w sektorze zajął Marian Michalak, który łowił 7m batem, również ukleje i osiągnął wynik 6615g.
Najlepszym zawodnikiem w tym sektorze, który łowił tyczką był Krzysztof Orłowski, który leszczykami i płotkami dociągnął do 5845g i zajął 3 miejsce.
Po drugiej stronie przystani znajdował się sektor B. Głęboki sektor, z niewielką ilością trzcin, był praktycznie wolny od uklei. Oprócz jednego, zarośniętego stanowiska, dominowały leszcze i płocie. Tuatj prawdziwy koncert dał Petr Klasek. Najlepszy czeski zawodnik przyjechał do Rogoźna wraz z kolegami już w środę poprzedzającą zawody i intensywnie przepracował kilka dni przed zawodami. W efekcie praktycznie nie miał jednego zarzucenia zestawu bez ryby. Łowił systematycznie przez całe cztery godziny płocie, krąpie oraz leszcze robiąc doskonały wynik 9995g. Drugie miejsce w sektorze zajął Ariel Górny wynikiem 6990g, a trzeci był Jacek Ryszczyński - 6150g.
W sektorze C dominowała płoć, z niewielką domieszką leszczyków, które można by nazwać okazjonalnymi. Gołe niższe numery były całkowicie wolne od uklei. Inaczej rzecz się miała na numerach wysokich, gdzie porośnięty trzciną brzeg, jak magnes przyciągał ławice tej ryby, co doskonale widoczne było na powierzchni wody pełnej charakterystycznych kółek generowanych przez spławiające się rybki.
Właśnie tutaj oglądać mogliśmy prawdopodobnie jedynego zawodnika przygotowanego do łowienia tej ryby. Staszek Lis, bo o nim właśnie mowa był jedynym uczestnikiem tych zawodów, u którego zauważyłem uklejówki oraz powierzchniową zanętę w formie charakterystycznej papki. To profesjonalne przygotowanie zaowocowało zwycięstwem sektorowym Staszka, które zdobył wynikiem 8580g. Jego wynik w 80% zbudowany był ukleją, podpartą kilkoma leszczykami i płotkami złowionymi w czwartej godzinie tyczką. Podobnie jak w sektorze A, S.Lis zaczął łowić tyczką, kiedy przestały brać ukleje.
Prawie w ogóle w siatce uklei nie miał Z.Grzyl, który zajął drugie miejsce w tym sektorze. Zbyszek złowił 6670g, głównie płocią i krąpiem, wśród których pojawiło się kilka leszczyków.
Trzeci w stawce sektora C był Paweł Janecki, który tyczką złowił 6390g.
Najbardziej zacięta walka odbyła się w sektorach D i E, gdzie w przeciwieństwie do pozostałych czterech sektorów, do samego końca ciężko było wskazać zwycięzcę.
Sektor D to przede wszystkim konfrontacja Wiktora Walczaka z Frantiskiem Hanacek z Czech, obok których łowili również dwaj znani z dobrych wyników na Rogoźnie M.Kasztelan i B.Majewski.
Najbardziej zacięta walka odbyła się w sektorach D i E, gdzie w przeciwieństwie do pozostałych czterech sektorów, do samego końca ciężko było wskazać zwycięzcę.
Wiktor i Frantisek wylosowali sąsiadujące stanowiska, na których stoczyli wyjątkowo zacięty pojedynek.
Czech, łowiący na skraju zatoki, od samego początku łowił średnią rybę tyczką. Płotki i krąpie podpierane były solidnymi leszczykami i Frantisek zdecydowanie wygrał pierwszą godzinę.
Zgoła odmienne warunki panowały u Wiktora, który łowiąc na cyplu, w luce wśród trzcin opanowany został przez ukleje, których za bardzo się nie spodziewał. Bardzo szybko jednak uzbroił uklejówkę i z dobrą częstotliwością zaczął łowić drobne ryby.
Ukleja nie opuszczała go przez około 3 godziny, po upływie których dopiero mógł "dotrzeć" do średniej ryby tyczką.
Ostatecznie zajął drugie miejsce w sektorze wynikiem 8340g, ustępując Frantiskowi, który do końca łowił tyczką z równą częstotliwością i osiągnął wynik 9240g. Trzeci na mecie był Maciej Kasztelan, który rzutem na taśmę, 500g leszczem złowionym w ostatnich minutach pokonał B.Majewskiego. Maciej złowił 7180, Boguś 7080g.
Sektor E, popularnie nazwany "Przy muzeum" tradycyjnie już był sektorem leszczowym. Tutaj leszcze brały już od pierwszych minut i to praktycznie każdemu zawodnikowi w nim łowiącemu. Rywalizacja była niesłychanie zacięta, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk praktycznie za każdym złowionym leszczykiem. To pasjonujące widowisko trwało aż do samego końca zawodów, gdyż aż do zważenia ostatniego zawodnika nie było pewności kto wygra tą rywalizację.

Ostatecznie minimalnie wygrał Michał Bezega wynikiem 8815g, który to wynik zbudowany był głównie leszczykami o wielkości 100-400g.
O jednego leszczyka za nim uplasował się Artur Tyniewicki, który złowił 8595g, a struktura gatunkowa jego połowu była bardzo podobna.
Trzecie miejsce w tym sektorze zajął Marek Perz, którego leszcze ważyły 8395g.
Wreszcie skrajny sektor F, w którym padł najwyższy wynik zawodów i który to sektor okazał się bardzo nierówny, z ogromną rozbieżnością wyników.
Aby znaleźć się w czołówce tego sektora trzeba było łowić leszcze i to właśnie te ryby dały zwycięstwo zarówno sektorowe jak i w klasyfikacji ogólnej Janowi Romańczakowi, który łowiąc 11,5m tyczką złowił ich aż 11030g, co dało mu zdecydowane zwycięstwo. Drugi na mecie był Rafał Matuszak, który złowił 7385g i co zaskakujące, jego wynik zbudowany był w większości na płoci, pośród której znalazło się dosłownie kilka leszczyków.
Trzeci był Paweł Kańduła z wynikiem 6250g.
Zawody odbyły się w doskonałej atmosferze, a po zawodach każdy zawodnik zjadł ciepły posiłek i mógł pomachać wystawionymi tyczkami.
Wyniki wagowe pierwszego dnia wyglądały na prawdę imponująco, jednak drugi dzień zawodów przyniósł kolejne i to miłe zaskoczenie. Złowiono jeszcze więcej ryb, a średnia waga na zawodnika wyniosła ponad 6,5 kg!
Stało się tak prawdopodobnie za sprawą dwóch czynników. Pierwszy z nich to spora ilość zanęty, która trafiła do wody w sobotę i zwabiła rybę z bardzo dużego obszaru. Drugi czynnik to wiatr, który obudził się w nocy i wiał przez cały dzień, generując typowo leszczową falkę.
Pierwszym godzinom zawodów towarzyszyła pochmurna pogoda, czyli kolejny czynnik sprzyjający braniom leszczyków i choć później przez chmury przebiło się słońce, to wcale nie przeszkodziło to rybom w bardzo intensywnym żerowaniu.
Kolejnym zaskoczeniem było zniknięcie uklei. Ten bardzo liczny pierwszego dnia gatunek praktycznie nie zdarzał się dnia drugiego. Wśród teorii tłumaczących to zniknięcie najczęściej pojawiała się wczesnoranna, niska temperatura, jak również duża ilość zanęty i robaków, którymi małe rybki wypełniły się po brzegi i nie miały ochoty na więcej.
Oczywiście tu i ówdzie złowiono kilka, czy nawet kilkanaście uklejek, jednak absolutnie nie miały one wpływu na wynik zawodów, jak miało to miejsce dnia pierwszego.
Nawet w opanowanym przez ukleje pierwszego dnia sektorze A było jej bardzo mało, a zwycięstwo dawały tym razem leszcze. Najlepiej trafił w ich upodobania Artur Koźlarek, który prawdopodobnie jako jedyny łowił pełną, 13m tyczką. Z początku nie wiodło mu się najlepiej, jednak w miarę upływu czasu było coraz lepiej, z apogeum brań na przełomie trzeciej i czwartej godziny. Artur wygrał swój sektor wynikiem 9770g, pokonując Macieja Kasztelana (8325g) oraz Grzegorza Horemskiego 7810g. Wszyscy trzej zawodnicy oparli swój wynik o płoć i leszcze, które dominowały w siatkach wszystkich wędkarzy tego sektora.
Z drugiej strony przystani Kotwica łowili zawodnicy sektora B, a wśród nich dwóch faworytów: Wiktor Walczak oraz Jan Romańczak, który wygrał pierwszy dzień zawodów. Wiktor z początku łowił bardzo drobne ryby, jednak robił to niezwykle płynnie i skutecznie, a już w drugiej godzinie wśród jego ryb coraz częściej pojawiały się mniejsze i większe leszczyki. Ostatecznie zwyciężył sektor wynikiem 9990g. Całkiem inaczej wyglądało to u Jana Romańczaka, który zaczął od mocnego uderzenia, od samego początku łowiąc ładne leszczyki i gdyby utrzymał tempo z pierwszej godziny do końca zawodów moglibyśmy mieć rekord wagowy łowiska. Niestety brania, w miarę upływu słabły i Jan zakończył zawody na trzecim miejscu w sektorze. Oprócz Wiktora Walczaka wyprzedził go również Łowiący obok Paweł Kowalski, który wynikiem 9640g, zaledwie o 300g ustąpił Wiktorowi.
Tak więc w dwóch pierwszych sektorach padły dwie jedynki sektorowe z dnia pierwszego, gdyż równo, trzecie miejsca zajęli J.Romańczak i G.Horemski. Kolejne dwie jedynki spotkały się w sektorze C, aby stoczyć bój o pierwsze miejsce w zawodach. Właśnie w tym sektorze łowił Staszek Lis i Petr Klasek. Obaj doskonale wiedzieli, że aby wygrać zawody muszą wygrać swój sektor. Obaj zaczęli doskonale, łowiąc 1-2 ryb na minutę, a były to na przemian płotki i leszczyki. Żaden z nich nie odpuścił nawet na sekundę i obiektywnie trzeba przyznać, że najsprawiedliwszy byłby remis i prawie tak się stało! Staszek wygrał o zaledwie 10g, co przy jego wyniku 10560g było po prostu uśmiechem losu! Petr złowił 10540g, a 10g różnicy wagowej kosztowało go zwycięstwo w całych zawodach, pomimo że w dwóch turach osiągnął najwyższy wynik wagowy, gdyż jako jedyny przekroczył 20kg!
Staszek Lis stał się więc głównym kandydatem do tytułu, jednak cudowne 10g które wyniosło go na szczyt, po chwili strąciło w przepaść...
Otóż łowiący w sektorze E Franta Hanacek wygrał, a swoją jedynkę dopisał do jedynki ze soboty i z dwoma punktami sektorowymi wyrównał wynik S.Lisa.
Zdecydowała waga, a tą wyższą miał Franta i to o nie mniej, nie więcej, lecz
10g!
!19140g do 19150g.
Nieprawdopodobne, a jednak. Przyznam, że nie pamiętam tak wyrównanych zawodów, w których przy tak wysokich wynikach decydowały by gramy.
Może za wyjątkiem kanału Ulgi w Opolu, gdzie w 10g mieściło się pół sektoru...
Franta łowił na skrajnym stanowisku w sektorze E i złowił 9910g leszczy, w które obfitował ten właśnie sektor. Tutaj w siatkach większości zawodników dominowały te właśnie ryby. W sektorze tym drugie miejsce zajął Grzegorz Czarnecki (7930g), a trzeci Bogusław Majewski, który jako jedyny w tym sektorze w siatce miał same płotki i zrobił nimi 6945g.
Otóż łowiący w sektorze E Franta Hanacek wygrał, a swoją jedynkę dopisał do jedynki ze soboty i z dwoma punktami sektorowymi wyrównał wynik S.Lisa.
Prawdopodobnie najbardziej wyrównanym sektorem był sektor D, gdzie pierwsza piątka zamknęła się w jednym kilogramie. Tutaj najlepiej wypadł miejscowy zawodnik - M.Ruciński, który wynikiem 8350g wygrał sektor i wyprzedził Artura Tyniewickiego (8220g) oraz Zbigniewa Grzyla (8070g).
Skrajny sektor F wygrał Wojciech Szczepaniak, który złowił 8680g i wyprzedził Ariela Górnego 8120g oraz Andrzeja Kowaluka 7815g.
Po ogłoszeniu nieoficjalnych wyników obiad i oficjalna dekoracja.
Pierwsza dziesiątka zawodników została udekorowana i nagrodzona, a wśród wszystkich uczestników rozlosowano 60 nagród rzeczowych.