W3.CSS

Mistrzostwa Polski 2004

rz.Odra, Kędzierzyn

Widok łowiska
Chociaż wielu uczestników i obserwatorów zawodów zastanawiała się czy rzeczywiście Odra pod Kędzierzynem jest cały czas tak samo rybna, jak dwa lata temu, wszyscy wierzyli że tak, że ponownie wspaniałe leszcze dadzą nam wspaniałe widowisko, na miarę tego sprzed dwóch lat. Już treningi pokazały że leszcze są i żerują całkiem nieźle, zwłaszcza w sektorach A i B. Tutaj prawie wszyscy podczas treningu łowili po kilka sztuk złocistych leszczy, dochodzących do 2,5kg.
Niestety gorzej było w sektorze C, gdzie nierówne, dno, z licznymi uskokami i zaczepami bardzo utrudniało łowienie, a i leszczy, jak również innych ryb zdawało się być mniej.

Oprócz leszczy, podczas treningów łowiono również dorodne płocie oraz krąpie, a i ukleje stanowiły wielką pokusę.
Sektor C
Widok sektora A

Same zawody jak zwykle są chwilą prawdy. Okazuje się kto obrał dobrą taktykę, kto zrobił dobrą zanętę, kto miał szczęście i dobrze wylosował,
kto zaś źle ocenił panujące warunki i "popłynął". Podobnie jak większość łowisk na rzekach, również łowisko w Kędzierzynie nie było równe i bez szczegółowej analizy widać było, które odcinki brzegu i stanowiska były lepsze od innych.
Widok sektora B
Oczywiście tradycyjnie przewagę dawały stanowiska skrajne w sektorach, a w przypadku gdy stanowisko takie wylosował zawodnik umiejący łowić, dobry wynik był tylko kwestią czasu.
Takie dobre losowanie bardzo dobrze wykorzystał Piotr Raksimowicz, który losując otwarcie sektora B wygrał go zdecydowanie wagą 11060g.
Piotr Raksimowicz
Tomasz Mikołajczak
Podobnie dobre miejsce miał Tomasz Mikołajczak, który z otwarcia sektoru A złowił 5700g i zajął 2 miejsce w sektorze ustępując Tadeuszowi Zalewskiemu
który osiągnął imponujący wynik 12200g, łowiąc na stanowisku nr6 w sektorze A. Niemniej jednak odcinek trzech stanowisk w tym właśnie sektorze (4,5,6) okazał się bardzo rybny, właśnie tam łowili Zalewski(6), Adam Niemiec (5)
Tadeusz Zalewski -zwycięzca pierwszego dnia
oraz Andrzej Bukrak (4). Wszyscy oni znaleźli się wp ierwszej czwórce sektoru. Dalsze trzy miejsca zajęli zawodnicy z miejsc 21-23. Zaskakuje dalekie 14 miejsce Piotr Lorenca, który łowił tuż obok A.Bukraka, na stanowisku nr.3.
Wydaje się że w grę wchodziła tutaj różnica w ukształtowaniu dna, pomiędzy stanowiskami 4,5,6, a resztą otaczających je stanowisk, gdyż nie wydaje się możliwym, aby P.Lorenc miał złą zanętę na tę wodę. Piotr, podobnie jak i E.Gutkiewicz w zeszłym roku stawia wszystko na jedną kartę, nie walcząc o drobne punkty, lecz o najwyższy tytuł. Niestety zawsze istnieje ryzyko, gorszego występu.
Piotr Lorenc
Andrzej Bukrak
Adam Niemiec
Sektor C, miał być najsłabszym jeśli chodzi o wyniki i chociaż rzeczywiście pierwszy wynik w sektorze był najniższą zwycięską wagą, to reszta wyników wcale nie odbiegała od pozostałych sektorów. Już na treningach wiadomym było, że najlepszymi stanowiskami będą numery najbliższe ujściu kanału Gliwickiego do Odry i każdy z zawodników marzył o wylosowaniu właśnie tego miejsca. Niestety wylosować mógł je tylko jeden zawodnik, a był nim aktualny mistrz Polski Krzysztof Samol.
Krzysztof Samol
Zbigniew Milewski
Krzysztof doskonale radzi sobie na rzece, co udowodnił w Krakowie, więc prezentu takiego nie mógł zmarnować i pewnie zwyciężył sektor C wagą 9085g, łowiąc dorodne płocie, dodając do nich kilka leszczy. Wygrać jednak nie było łatwo. Równie dobrze łowił mistrz Polski z 2002r Z.Milewski, który losując nr16, w samym środku zawodów doskonale radził sobie z rybami i zajął 2 miejsce z wynikiem 7825g.
Nie wszyscy jednak łowili tyczką. Tomasz Iwanowski, pomimo bardzo dobrego losowania (wylosował nr 23-drugi od otwarcia) postanowił łowić wyłącznie ukleje i robił to bardzo skutecznie. Przez trzy godziny nawet nie tknął tyczki i łowiąc 6425g zajął wysokie 4 miejsce.
Tomasz Iwanowski
Kto po pierwszym dniu ma sznsę na tytuł? To pytanie nurtowało na pewno większość społeczności wędkarskiej w Polsce. Ponieważ w czołowych trójkach wszystkich trzech sektorów znaleźli się bardzo dobrzy i znani zawodnicy, to przede wszystkim wśród nich należało upatrywać przyszłego mistrza Polski.
T.Zalewski
T.Mikołajczak
A.Niemiec
P.Raksimowicz
G.Mazurczak
P.Stępniak
K.Samol
Z.Milewski
K.Nowaczyk
Tomasz Mikołajczak -Wicemistrz Polski 2004
Widok łowiska
Chociaż niedzielne losowanie stanowisk miało się odbyć dopiero o godzinie 9.00, już o 6.00 na łowisku pojawili się pierwsi zawodnicy.


Szczególnie ciekawie zapowiadał się sektor A, gdzie spotkała się większość głównych faworytów tych zawodów. Właśnie w tym sektorze wylosowali wszyscy trzej sobotni zwycięzcy sektorów, a dodatkowo dwóch spośród nich: P.Raksimowicz i T.Zalewski łowili bezpośrednio obok siebie.


T.Zalewski, w tle most kolejowy na rz. Odrze
Tadeusz Zalewski zaczął od uklejówki
Tadeusz Zalewski dodatkowo wylosował stanowisko, na którym dzień wcześniej łowił P.Lorenc, więc od razu nasuwało się pytanie, czy poradzi sobie z tym trudnym stanowiskiem. P.Lorenc już na początku powiedział, że nie, gdyż dno usiane jest zaczepami i ryby nie będą tam brały. Jak się później okazało miał rację. Zalewski wylądował na 11miejscu w sektorze, podobnie jak pierwszego dnia Lorenc, co rzeczywiście wskazywało na to że stanowisko do najlepszych nie należało.


Piotr Raksimowicz
Łowiący obok Piotr Raksimowicz również nie miał łatwego zadania, gdyż nie było zbyt wiele ryb na całym początkowym odcinku sektora A. Chociaż na samym początku doskonale dawał sobie radę i miał najwięcej średniej ryby, zabrakło dużych leszczy w końcówce. Ostatecznie Piotr złowił 4625g, zajmując 9 miejsce w sektorze. Całe zawody skończył również na 9 miejscu, co na pewno jest bardzo dobrym wynikiem, choć po sobotnim występie liczyliśmy na więcej.


Równie ciekawie było w środku sektora, gdzie na stanowisku 12 i 13 wylosowali Krzysztof Samol oraz Tomasz Mikołajczak. Samol wygrał poprzedniego dnia sektor C, na tomiast Mikołajczak był drugi w tym samym sektorze.Obydwoje łowili bardzo dobrze, dokładając do sporej ilości średniej ryby dorodne leszcze. Prawdziwy dramat przeżył Tomek Mikołajczak w drugiej godzinie, kiedy to w pół godziny spiął aż 5 leszczy, które jak się później okazało dały by mu złoty medal. Złowił co prawda kilka leszczy, lecz nie dość wiele, żeby wygrać cały sektor.



T.Mikołajczak
K.Samol
K.Samol z wynikiem 7160g ryb, pośród których znalazły się dwa piękne prawie 2kg leszcz, wylądował na 5 miejscu w sektorze, co dało mu brązowy medal w całej imprezie. Jest to już drugi przypadek w niedalekiej przeszłości, kiedy zawodnik rok po roku zdobywa dwa medale Mistrzostw Polski. Nie dalej jak 3 lata temu Maciej Wolak zdobył złoty medal właśnie w Kędzierzynie, a rok później brązowy w Koszalinie.



Całkiem niespodziewanie sektor ten wygrał Janusz Bezdzietny, który na stanowisku nr 10 złowił 10950g i przeskoczył Mikołajczaka o 500g. Zarówno Janusz jak i jego brat Tomasz, który wygrał w sektorze B, robiąc największy wynik zawodów 16085g, to nowa fala zawodników wchodzących do ścisłej polskiej czołówki. Niestety mniejsza waga łączna pozbawiła Janusza brązowego medalu Mistrzostw Polski, na który na pewno zasłużył. Na pewno bracia są dowodem na to że można nauczyć się łowić ryby bez wsparcia bogatego klubu i powinni być przykładem, szczególnie dla młodych zawodników. Na pewno przyjrzymy się poczynaniom tych panów w naszych następnych relacjach.



J.Bezdzietny -zwycięzca sektora A
T.Iwanowski
W sektorze A znalazł się również Tomek Iwanowski, który stwierdził, że dziś będzie łowił grube ryby, a nie ukleje, jak miało to miejsce dnia poprzedniego. Trzeba przyznać, że robił to równie skutecznie. Kilkadziesiąt płoci, do których dołowił kilka leszczy dało mu końcowy rezultat 7400g i czwarte miejsce w sektorze. Tomek mógł podwyższyć wynik, ale niestety spiął dwa duże leszcze, które na pewno mocno by go wywindowały.



Podobnie jak w sobotę obok Iwanowskiego łowił Kamil Geisler, który bardzo dobrze łowił początek zawodów, trzymając się w ścisłęj czołówce, jednak kilka spiętych leszczy w końcówce pozbawiło go wysokiego miejsca. Wśród ryb złowionych przez Kamila znalazły się dwie świnki, dość niecodzienny gatunek, zwłaszcza w mojej części naszego kraju.



K.Geisler
K.Nowaczyk
Zaraz obok Kamila łowił Krzysztof Nowaczyk, który również miał bardzo wysoką, 3 pozycję w sektorze po pierwszym dniu. Drugiego dnia Krzysztof łowił bardzo dobrze średnie ryby, wśród których znalazł się jeden leszcz. Niestety było to za mało, aby dostać się do czołówki sektoru. Ostatecznie złowił 5685g , co dało 7 miejsce w sektorze i 11 miejsce w klasyfikacji generalnej.



Ciekawą rzecz podpatrzyłem u K.Dzikiewicza, który łowił w rękawiczce, która pozwalała na bezproblemowe przesuwanie kija po ręce, podczas wysuwania tyczki do przodu.



K.Dzikiewicz
B.Pogonowski
Sektor A otwierał B.Pogonowski, który wylosował stanowisko nr24. Jednak przerwa pomiędzy sektorami wynosiła zaledwie 1 stanowisko, więc wątpliwa to była korzyść dla zawodnika. Niemniej jednak Bartek złowił 8345g i zajął 3 miejsce w sektorze, potwierdzając swoją przynależność do polskiej czołówki.



Sektor B zamykał Tomasz Bezdzietny z Wrocławia, o którym była już mowa wcześniej. Łowił na prawdę doskonale, systematycznie zwiększając wagę swojego połowu przez całe zawody. Praktycznie bez przerwy do jego siatki trafiały płocie, do których co jakiś czas dołączały leszcze. Ostatecznie wyraźnie pokonał konkurentów z sektora łowiąc ponad 16kg.



W sektorze miał zaś nie byle kogo. Zaledwie 3 stanowiska od otwarcia wylosował B.Brud, który takich okazji nie marnuje. Łowił cały czas średnie ryby, a w ostatniej godzinie weszły mu leszcze. W ciągu ostatnich kilku minut zawodów złowich ich aż trzy 1kg sztuki. Było na co popatrzeć.



B.Brud
Piotr Lorenc
Podobnie łowił Piotr Lorenc, które zaciął około 1,5kg leszcza tuż przed ostatnim sygnałem. Niestety nie zdążył i wyholował go dosłownie sekundę po sygnale. Oczywiście rybę wypuścił, za co nagrodzony został gromkimi oklaskami.



To właśnie ta końcówka zaważyła na ostatecznym układzie w sektorze B. Piotr Lorenc właśnie o tego leszcza przegrał drugie miejsce na rzecz B.Bruda. Chociaż najwięcej emocji było w sektorze A, nazwanym sektorem śmierci, to rozwiązanie przyszło z drugiego brzegu, gdzie z faworytów do tytułu Mistrza Polski łowili Z.Milewski i Piotr Stępniak.



Piotr Lorenc ze złowionym po czasie leszczem
Piotr Stępniak wylosował otwarcie, więc jego szanse już po losowaniu bardzo urosły. Drugiego dnia nie łowił już metodą pełnego zestawu, która dała mu 3 miejsce dnia pierwszego, lecz tyczką, prawdopodobnie nawet 11m. Jednak otwierające stanowisko w sektorze C nie należało do najlepszych. Bardzo nierówne dno z wielkimi kamieniami znacznie ograniczało możliwości łowiącego na nim wędkarza. Ostatecznie Stępniak złowił 8125g i niewiele ustąpił wyprzedzającym go zawodnikom. Dało to jednak 4 miejsce i 5 miejsce w klasyfikacji generalnej co na pewno jest dużym sukcesem.



W.Kurowicki łowi długim 11m batem
E.Mol waży ryby
Doskonale od samego początku łowił Eugeniusz Mol, który wylosował obok Roberta Bednarskiego, do którego musiał się bardzo mocno przysunąć, ze względu na bardzo zanieczyszczone i nierówne dno. To dawało mu ograniczoną przestrzeń, na której mógł łowić, nie wspominając już o holowaniu dużych ryb. Nie przeszkodziło mu to jednak, aby je łowić. Właśnie E.Mol złowił największe leszcze w sektorze, które stanowiły cenne bonusy wśród dużych płoci, które łowił cały czas. Ostatecznie złowił 10225g i zajął 2 miejsce w sektorze.



Z.Milewski z dużą płocią.
Sektor wygrał Z.Milewski, który w siatce miał 10920g, a więc minimalnie więcej od Mola. Zwycięstwo dało Zbyszkowi Milewskiemu 3 punkty w klasyfikacji generalnej i drugi w karierze tytuł MISTRZA POLSKI.



Oczywiście zaraz po obliczeniu nieoficjalnych wyników koledzy zapoznali Zbyszka z akwenem.



Z.Milewski wychodzi z wody po blższym zapoznaniu się z akwenem
Z.Milewski
Milewski podobnie jak większość zawodników z czołówki łowił na spławik 4-5g, trzymając go w miejscu. Na haczyk zakładał kilka ochotek. Po braniu popuszczał zestaw i energicznie ciął w górę. W ten sam sposób łowiła większość zawodników z czołówki zawodów.



Inną metodą łowili zawodnicy klubu Mikado. Zarówno P.Stępniak, jaki i W.Kurowicki łowili 10m wędkami metodą pełnego zestawu, który mieli mocno przegruntowany i cięli każde drgnięcie spławika.

Bardzo popularnym było nęcenie koszyczkiem zanętowym. Metoda ta przy ograniczonej ilości zanety daje doskonałe rezultaty, dzięki dokładności, z jaką można podać zanętę.



J.Kozak nęci kubeczkiem zanętowym
Komisja wagowa przy pracy
Ważenie ryb
Na pochwałę zasługuje organizacja zawodów. Od strony technicznej zawody zorganizowane były perfekcyjnie. Również sędziowie z Marcelim Czerwińskim na czele stanęli na wysokości zadania, doskonale wykonując swoje obowiązki.