Sobotnie zawody z cyklu Maver Cup pokazały ogromne dysproporcje w rybostanie pomiędzy poszczególnymi odcinkami Warty w Skwierzynie, lecz była to zaledwie namiastka tego co wydarzyło się w niedzielę podczas Inauguracji Pucharu Wielkopolski 2009. Ze względu na dużą ilość uczestników dwa sektory seniorów zostały przesunięte w górę rzeki, gdzie rzeka była sporo płytsza. Podczas treningu ryby brały tam całkiem nieźle, jednak kiedy w niedzielę zaświeciło Słońce, a na niebie nie było nawet chmurki, ryby stały się niesamowicie płochliwe, zwłaszcza, że dno było jasne i piaszczyste, co jeszcze bardziej wyostrzyło rybie instynkty samozachowawcze. Efektem były bardzo słabe brania, a praktycznie ich brak. Niestety tylko nieliczni zdali sobie z tego sprawę i ograniczyli ilość zanęta, którą podali możliwie jak najciszej. Na nic to się jednak zdawało, jeśli z boku sąsiad "szedł na całość".
Ciężkie nęcenie skutecznie wypędziło całą rybę z łowiska i przez pierwszą godzinę na odcinku dwóch sektorów złowiono zaledwie 5 ryb. Wtedy większość zawodników włączyła "szperacza" i zaczęła usiłować skubać pojedyncze rybki. Niestety było już za późno. Kilka ryb które miały nieco mniej strachu i wpłynęły w łowisko było tak opchane różnego rodzaju jedzeniem, że kompletnie nie reagowały na nic, a te które złowiono były dziełem raczej przypadku, niż przemyślanej strategii wędkarskiej. Oczywiście najlepiej łowiły stanowiska otwierające i choć szału nie było padł tam jedyny wynik powyżej 1kg, a jedo autorem był K.Kędzierski z klubu Tilapia Konin.
Zaledwie 3 drużyny wyszły obronną ręką, a właściwie obronną rybą z sektora AiB, www.leszcz.pl, Złoty Haczyk i Tilapia nie przyjęli maksa w tych sektorach, co praktycznie od razu postawiło ich w gronie faworytów imprezy.
Koledzy łowiący w dolnych sektorach także stanęli na wysokości zadania i właśnie takim układem sił zakończyła się cała tura.
W sektorze C ryba brała dużo lepiej, choć pierwsze 4 miejsca to skrajne stanowiska. Tutaj jednak pierwszy wynik przekroczył 5kg i wszyscy mieli ryby. Najlepiej łowił tutaj D.Jackowski, wyprzedził P.Kowala, a trzeci był A.Gałanik. W sektorze tym sporo było klenia i jazia, które dużo lepiej niż w sobotę reagowały na przyrządzone dlań przez wędkarzy specjały. Kleń szczególnie chętnie pobierał białe robaki barwione na żółto, których to robaków można było sporo zobaczyć w zanętach miejscowych wędkarzy, doskonale znających zwyczaje swoich ryb.
Najlepszym dowodem na to jest zwycięzca tych zawodów: P.Piotrowicz z okręgu gorzowskiego, który wygrał sektor D łowiąc ponad 9kg ryb. Był to zdecydowanie najwyższy wynik całych zawodów zrobiony płocią i krąpiem.
Podobny skład gatunkowy miał zwycięzca sektora E, a był nim W.Deputat - historia polskiego wędkarstwa, który po dłuższym czasie wrócił do tyczki i zrobił to w pięknym stylu osiągając rezultat 5700g. Wśród tego połowu znalazł się spory leszcz, którego hol mógłby posłużyć wielu młodym adeptom wędkarstwa za instruktaż.
Gorzowska szkoła holu dużych ryb na Warcie to błyskawiczna, siłowa walka z rybą podczas pierwszej fazy holu. Ryba musi być wyrwana z najsilniejszego nurtu i jak najszybciej znaleźć się na topie. Tylko taka technika gwarantuje sukces. Jeśli ryba "złapie prąd" i ustawi się w poprzek, walka kończy się zazwyczaj porażką wędkarza w postaci spięcia ryby, lub zerwania przyponu.
Z holem miało problem wielu juniorów, których sektor usytuowany był na samym dole rzeki, gdzie najczęściej zdarzały się kontakty z dużymi rybami. Sporo z nich zostało jednak w wodzie, a z tych które udało się wyholować najwięcej zostało w siatce u B.Nowickiego (www.leszcz.pl), który wygrał swój sektor dobrym wynikiem 4980g.