W3.CSS

Relacja z XXX Klubowych Mistrzostw Świata w Poznaniu.

j.Malta, Poznań


Galerie zdjęć: >>1>>> >>2>>> >>3>>>
30 lat czekaliśmy na Spławikowe Mistrzostwa Świata w Polsce i w końcu, kiedy wreszcie nadeszły niebo i ziemia odwróciły się od organizatorów i w pewnym momencie impreza zawisnęła na włosku!
Banner Mistrzostw
Powódź, jakiej nie było w naszej części kraju od 150 lat stała się faktem. Ogromne ilości wody, jakie w postaci deszczu spadły w południowej części kraju powoli przesuwały się Wartą w kierunku Poznania i choć nikt nie wierzył w powódź w Wielkopolsce, stała się ona faktem. Warta w powodzi
Prawie 7m wody w Poznaniu, gdzie miały się odbyć zawody to ponad 5m więcej niż w normalnych warunkach, kiedy Warta jest w swoim korycie.
Zobacz zdjęcia z Warty w Poznaniu >>>

Jednak decyzję trzeba było podjąć o wiele szybciej, a nie była ona łatwa... Warta długo była w korycie i tak na prawdę nikt nie wierzył w aż tak duży jej stan, ponieważ przewidywania meteorologów się nie sprawdzały, gdyż według nich woda miała się podnosić o 50cm, a wzrastała o 5. Jednak ostatecznie podjętą desperacką decyzję i łowiskiem zastępczym stało się jezioro Maltańskie w Poznaniu.
j.Maltańskie

Jezioro Maltańskie jest jednak obiektem zamkniętym i wcale niełatwo było uzyskać zgodę na udostępnienie go wędkarzom. Na całe szczęście dużym zrozumieniem i przychylnością wykazały się władze miasta Poznania, które bardzo pomogły w przezwyciężeniu kryzysowej sytuacji i przyczyniły się do prawidłowego przebiegu zawodów.
j.Malta z lotu ptaka
Sama jednak decyzja to jeszcze nie wszystko. Łowisko, choć z pozoru doskonałe, w ogóle nie było przygotowane do zawodów wędkarskich.
j.Malta z lotu ptaka
Łanowo rosnąca trzcina i sitowie czyniły brzeg niedostępnym nawet dla wędkarzy w woderach, a co dopiero mówić o zawodnikach łowiących z brzegu na koszach. Udostępnienie i wyczyszczenie brzegu było rzeczą o tyle trudną, że było na nie zaledwie 4 dni, które pozostały do oficjalnego treningu.
...
Jednak ogromny wkład pracy, w tym sporo społecznej, zarówno w dzień jak i w nocy, doprowadził do w miarę dobrego przygotowania łowiska, które na poniedziałkowy trening wyglądało dość przyzwoicie, choć łódź ze systemem tnącym roślinność podwodną pływała jeszcze w środę, pomiędzy tyczkami, czyszcząc dno z sitowia i rdestu. Ostatecznie na same zawody większość stanowisk spełniała podstawowe standardy, a międzynarodowe Jury zgodziło się dodatkowo na użycie kos montowanych na sztycy podbieraka, czego w normalnych warunkach nie wolno robić.
Maszyna do czyszczenia dna
Maszyna do czyszczenia dna
Maszyna do czyszczenia dna
Oczywiście zgubiono kilka ryb na podwodnych zaczepach, jednak wszyscy zawodnicy wykazywali się dużym zrozumieniem i życzliwością do organizatorów.

Trzcina w wodzie to jednak nie wszystko. Kolejnym zapalnym punktem były zawody kajakowe. Mistrzostwa Polski kajakarzy planowane były już od dawna i praktycznie nasza impreza uzależniona była od zgody PZK. Na szczęście władze tego związku wykazały się dużym zrozumieniem i życzliwością, wspólnie wypracowując plan kryzysowy dla obu imprez. Efektem ostatecznym tego planu był fakt, że praktycznie nie zauważyliśmy kajakarzy podczas dwóch dni Mistrzostw Świata.

...

Po tym wszystkim mieliśmy już prawie wszystko, czego potrzeba było do rozegrania zawodów wędkarskich: Byli uczestnicy (zgłosiło się do nas 31 reprezentacji, co jest najwyższą ilością w historii Klubowych Mistrzostw Świata), była woda, lecz cały czas problemem były ryby...

Ponieważ Malta jest obiektem zamkniętym, gdzie nikt nawet nie marzy o łowieniu ryb, a jej brzegi są cały czas kontrolowane przez straż, tak na prawdę nie wiedzieliśmy czy w ogóle są tam jakieś ryby. Według informacji gospodarza wody miały być tam tylko małe płocie i okonki oraz nieco drapieżnika. Jezioro Maltańskie, jako tor regatowy powinno mieć doskonałą jakość wody, która niezbędna jest aby móc rozegrać na niej międzynarodowe zawody kajakowe, dlatego w myśl programu, który prowadzony jest na Malcie redukuje się biomasę, a biała ryba jest nie wskazana.

Właśnie z tych powodów byliśmy pełni obaw o rybostan łowiska i muszę przyznać, że z wielkim niepokojem jechałem na pierwszy trening, podczas którego mieliśmy wykonać zdjęcia na stronę informacyjną. Jednak moje obawy prysnęły błyskawicznie, kiedy to po 2 godzinnych łowach, w mojej siatce było ponad 10kg płoci i 2 karpie.

Pierwszy połów na Malcie Bardzo mnie to uspokoiło, a kolejne treningi, na drugim brzegu jeziora przeszły nasze najśmielsze oczekiwania.
wynik jednego z treningów
Intensywnie biorące karpie, zaskoczyły nie tylko nas, ale również właścicieli obiektu. Nikt się ich tutaj nie spodziewał, a wyniki nimi robione dochodziły do 100kg w 3 godziny.
karp z Malty
Te egzotyczne jak na nasz kraj wyniki powtarzały się często podczas nieoficjalnych treningów, jak również podczas treningu poniedziałkowego. Jednak czym dalej w kierunku zawodów, tym wyniki były coraz słabsze. Karpie, które dotąd haczyka nie znały, szybko dowiadywały się jak on "smakuje".
karp z Malty
Dodatkowo dostały taką ilość robaków i zanęty, że nie były w stanie jej pochłonąć i przetrawić.

Któregoś dnia znaleźliśmy martwego karpia, którego rozcięliśmy, aby zajrzeć w jego układ pokarmowy. Calutki wypełniony był białym robakiem, tak, że nie było w stanie się już nic tam zmieścić. Niesamowity widok, jak łakoma potrafi być ryba. Jednak przekarmienie może być jednym z powodów pogarszających się brań ryb. Praktycznie karpie zaczęły brać intensywnie z powrotem dopiero w niedzielę.

Karpie jednak nie były jedyną atrakcją tych Mistrzostw. Naszym głównym zadaniem jako organizatorów było pokazanie światu, że Polak potrafi... Po 30 latach nieobecności na międzynarodowej arenie Mistrzostwa Świata wróciły do Polski, a naszym zadaniem było, przekonać władze międzynarodowe, żeby w Polsce pozostały.

Sporo sił i środków poszło na uroczystość otwarcia.
Fragment otwarcia
Zamiast nudnego dla zawodników i kibiców maszerowania po mieście, jak ma to zawyczaj miejsce podczas tego typu imprez w Poznaniu była impreza stacjonarna. Barwna ceremonia flagowa, podczas której skutery wodne woziły po jeziorze flagi uczestniczących państw przykuła uwagę wszystkich obecnych na trybunach, a każda schodząca na brzeg flaga witana była gromkimi oklaskami.
Fragment otwarcia


Po tym krótkie przemówienia VIPów, a po nich kolejna niespodzianka.
I Krosny
Zamiast tradycyjnych podczas takich imprez występów zespołu folklorystycznego z regionu, występ znanego polskiego mima I.Krosnego, a zaraz po nim zespół tańca nowoczesnego, ze skąpo ubranymi dziewczynami.
Taniec nowoczesny
Siedzący na trybunach zawodnicy z otwartymi ustami patrzyli na scenę, wzrokiem jakim nie patrzą nawet na spławik...


Armata bractwa kurkowego
Samo rozpoczęcie zawodów obwieściła armata Średzkiego Bractwa Kurkowego wspaniałą głośną salwą.

Po przywitaniu przyszedł czas na powitalny bankiet, na którym dzięki sponsorom nie zabrakło jadła, ani trunku.
Maskotki imprezy
Maskotką imprezy były oczywiście poznańskie koziołki. Na zdjęciu powyżej z prezydentem FIPSED Claudio Mateoli.


Połów jednego z zawodników

Bardzo ważnym elementów zawodów jest sprawne ich przeprowadzenie. Losowanie, odprawy i liczenie wyników to dość skomplikowane operacje, zwłaszcza, że zawody organizowane przez FIPSED różnią się nieco od tych przeprowadzanych w naszym kraju.

Tutaj pierwsze skrzypce grał prof. Ugo Claudio Matteoli, który jako przedstawiciel FIPSED czuwał nad prawidłowością przebiegu zawodów.
Połów jednego z zawodników
Sama odprawa trwała o wiele krócej niż podczas GP Polski, co było dla mnie dużym zaskoczeniem, zwłaszcza, że wszystko tłumaczono na 3 języki. Co bardzo ciekawe, szczególnie dużo uwagi C. Matteoli poświęcił odpowiedniemu rozstawieniu stanowisk w zestawie, z uwzględnieniem stanowisk skrajnych (otwarć). Stanowiska te były tak przydzuelane, żeby każda z drużyn miała przynajmniej raz stanowisko skrajne, lub jemu sąsiednie. W naszych warunkach było 8 stanowisk skrajnych i 8 sąsiednich (stanowiskami skrajnymi były również stanowiska graniczące z przerwami pomiędzi podsektorami), dlatego każda drużyna powinna je dostać przynajmniej jeden raz. Dodam, że tabela taka powstała dopiero po dokładnej wizytacji łowiska i szczegółowej analizie wartości poszczególnych stanowisk.


...
Dużym zdziwieniem była również daleko idąca elastyczność interpretacji przepisów, aby ułatwić życie zawodnikom. Ponieważ na północnym brzegu jeziora była tylko jedna droga dojazdowa i to jeszcze włączona w stanowiska wędkarskie, jury zezwoliło na wjazd samochodów po tej drodze i to po taśmach wyznaczających te stanowiskach, a wszystko dlatego, żeby ułatwić życie wędkarzom, aby nie musieli nosić sprzętu na plecach.

Zaskoczeniem dla mnie było również doskonała znajomość rzemiosła wędkarskiego, którego świadectwem była interpretacja przepisu o dodawaniu wody do zanęty przed nęceniem, a po kontroli. Otóż wolno było dodawać wodę do gliny, lub ziemi, gdyż ta nie zwiększa objętości pod wpływem wody, a to właśnie o objętość chodzi w tym przepisie. Oczywiście kategorycznie zabronione dodawanie wody do każdej mieszanki zawierającej zanętę.

Petr Klasek - reprezentant Czech

Ogólna tendencja sędziowania szła w kierunku ułatwienia życia zawodnikom, co na pewno jest chwalebne i godne naśladowania, choć regulaminu przestrzegano rygorystycznie, o czym świadczą chociażby 4 żółte kartki pokazane pierwszego dnia zawodów, za zbyt dużą ilością zanęty przedstawioną do kontroli.

Z ciekawostek regulaminowych wspomnieć należy również nowy przepis dotyczący dużych ryb, które wychodzą poza strefę stanowiska. Nowy przepis wg.FIPSED mówi, że ryba taka jest uznana, dopóki zestaw, na którym jest holowana nie dotknie zestawu (żyłki) sąsiada, w którego stanowisko wpłynęła.


Portugalczyk z dużą rybą
Kiedy do akcji wkraczają karpie, a tych było sporo na Malcie, przepis miał wielokrotne zastosowanie. Jedną z najciekawszych sytuacji był moment podczas sobotniej tury, kiedy karpie równocześnie zacięli Szkot i Niemiec. "Niemiecki" karp wpłynął do Szkota i ryby się splątały. Wszystko działo się pod wodą, więc do końca nic nie było wiadomo, aż do momentu, kiedy mocniejszy zestaw Szkota utrzymał rybę, a Niemiec wyciągnął zerwany zestaw.

Luca Peregreffi - Czechy

Oczywiście zaliczono rybę Szkotowi, choć wielu zawodników protestowało, myśląc, że była tylko jedna ryba, zacięta przez Niemca, którą przehaczył Szkot kiedy wjechała na jego stanowisko.

Uciekających karpi było jednak dużo więcej. Kilka z nich celowo w swoim łowisku przechwycił jeden z Anglików, który w ten sposób utrudniał życie swojemu sąsiadowi, który nie był w stanie utrzymać swoich ryb we własnej strefie.

Tora Tores - Hiszpania

Jednak nie wszyscy mieli kłopoty z karpiami. Doskonale z tą rybą czują się południowcy, dla których ryba ta to codzienność, gdyż naturalnie występuje w ich łowiskach i często jest łowiona na zawodach.

Ładny leszcz w rękach Holendra

Prawdziwymi królami treningów byli Portugalczycy, którzy każdego dnia wyciągali po kilkadziesiąt kilogramów ryb, sprawiając wrażenie pewnych kandydatów do medalu. Właśnie zawodnik tej drużyny zrobił również imponujący wynik 21300g, który był najwyższym wynikiem tych zawodów.

Niestety nie wszędzie można było złowić aż tyle ryb. Bardzo biednie wypadały sektory od strony tamy. Zarówno sektor A, jak i C były najmniej obfite w ryby i łowiło się tam niewielkie okonie, sporadycznie leszczyki i bardzo rzdko karpie.

Pierwszego dnia podsektor A1 wygrał Sergiey Burdak, łowiąc niecały kilogram okonków, na które składało się aż 150 malutkich rybek tego gatunku.
S.Burdak Ukraina
Dużo lepiej wyglądały pozostałe sektory, gdzie ryb było więcej i gdzie najlepsze wyniki przekraczały 10kg.

Bardzo ciekawie brały ryby w sektorze E, gdzie łowiono przede wszystkim leszcze z opadu. Wyniki były całkiem solidne, rzadko spadające poniżej 5kg.

Francja

Dużym bonusem były karpie, które jednak nie chciały akceptować dużych haczyków i grubych żyłek, jakie miały zastosowanie podczas treningów. Karpie brały ostrożnie podczas zawodów i to tylko na cienkie żyłki. Większość zawodników nie dawała sobie rady z tą sytuacją, gubiąc sporo tych ryb podczas holu, a najczęściej podczas pierwszego ataku. Doskonałe rozwiązanie tego problemu zauważyłem u Portugalczyków i Hiszpanów, którzy mieli amortyzatory w całych topach i kiedy holowali duże karpie, guma naciągała się na tyle, że zestaw wydłużał się do długości wędki. Na takim właśnie topie, często 9-11m holowali ryby do podbieraka.

Obok karpi były jednak również leszcze, liny i karasie, którymi równie dobrze można było zrobić niezły wynik.

Ostatecznie bardzo dobry wynik osiągnęła Francja, która wygrała obie tury. Zawodnicy francuscy łowili bardzo równo i systematycznie, a swój wynik oparli przede wszystkim o średnią rybę, pośród której znajdowały się pojedyncze karpie.

J.Falsini

Doskonale łowiła druga drużyna w tabeli: Rosja, która swój wynik głównie oparła na leszczu. Zwłaszcza drugiego dnia drużyna ta wypadła doskonale robiąc zaledwie 14,5pkt w 5 sektorach, co było wynikiem gorszym jedynie o 1,5pkt od zwycięskiej tego dnia Francji.

Brązowy medal przypadł w udziale Włochom, którzy wiedzeni przez Jacoppo Falsiniego łowili niewiele ustępowali Rosjanom i Francuzom.

W.Kamiński

Polska reprezentacja - klub Traper Siedlce był bardzo bliski medalu, zwłasza po pierwszym dniu, kiedy nasi chłopcy zajmowali drugie miejsce. Niestety drugiego dnia złe losowanie pozbawiło ich medalu spychając na najgorsze z możliwych, czwarte miejsce.


Całe zawody zakończyły się dekoracją, a wieczorem bankietem.

Ważną dla nas informacją jest fakt, że Polska zdała egzamin przed Fipsed i będziemy mieli w naszym kraju kolejne, międzynarodowe imprezy.



Na sam koniec chciałbym podziękować wszystkim osobom, które pomogły w organizacji i sprawnym przebiegu tych zawodów.

T.Horemski