Puchar Poznania 2007
rz.Warta, Poznań
 Czerwcowe zawody na Warcie w Poznaniu, to zazwyczaj dobre wyniki, gdyż zazwyczaj na początku czerwca stabilizuje się poziom wody w rzece i brania stają się na prawdę intensywne. Tak też było i tym razem. Duże ilości płoci, przeplatane krąpiem i leszczem dały wędkarzom doskonałe pole do popisu. Tradycyjnie już zawody podzielone zostały przystanią policyjną, a odcinek powyżej niej kolejny raz okazał się o wiele bardziej rybny. To właśnie tam, w sektorze A padł najwyższy wynik zawodów, który to był dziełem Marka Kasprowiaka, który w 3 godziny złowił 14450g grubymi leszczami, co do tej pory jest najlepszym wynikiem wagowym w historii Pucharu Wielkopolski. Sektor A okazał się zdecydowanie najlepszym, gdyż pierwsze trzy wyniki z tego sektora z powodzeniem wystarczyły by na pierwsze trzy miejsca w całych zawodach, jednak system obliczania punktów w Pucharze Wielkopolski najpierw uwzględnia punkty za miejsca sektorowe, później za wagę.  Choć w pozostałych sektorach było mniej ryb, to jednak walka była niesłychanie zacięta i trzeba było wykazać się doskonałą techniką, a przede wszystkim taktyką nęcenia. Najlepiej sztukę tą opanowali członkowie drużyny Gelam Fishing, którzy wygrali 3 spośród 5 sektorów, w czwartym zajmując 2 miejsce. To dało im zdecydowane zwycięstwo w zawodach i umocnienie się na pozycji lidera drużynowego Pucharu Wielkopolski. Nęcenie, które dawało sukces polegało na odpowiednim sklejeniu zanęty, która powinna być na tyle mocno sklejona i obciążona, żeby dolecieć do dna i przeciwstawić się oporowi wody, z drugiej jednak strony nie może leżeć jak kamień, tylko systematycznie uwalniać swoje składniki, które mają za zadanie wabić ryby. Sytuację znacznie utrudniają robaki dodawane do zanęty. Zarówno białe robaki, jak i czerwone gnojaki powodują rozbijanie się kul, lecz są niezwykle potrzebne na wszystkich łowiskach z wodą bieżącą. Zawodnicy klubu Gelam Fishing używali do klejenia i obciążenia zanęty kleju i żwiru, co było dość nietypowe, gdyż większość użyła do tego celu gliny... 
|