tekst T.Horemski, zdjęcia K.Dąbrowski,
Koniec lipca to okres letnich powodzi, a rzeka Odra jest szczególnie czuła na zmiany poziomu wód, dlatego jej poziom dość mocno się wahał na kilka tygodni przed zawodami. Miało to oczywiście wpływ na pogorszenie się brań ryb, które to brały niezwykle chimerycznie i wiele treningów kończyło się na zero, lub w okolicy tego wyniku. Jednak obok tych słabych wyników pojawiały się również połowy doskonałe, sięgające nawet 15kg w 3 godziny. Duże wyniki budowane były przede wszystkim na grubych rybach, gdyż na Odrze w tym miejscu praktycznie nie było średniej ryby, a prawie każda ryba, która była zacięta miała ponad pół kilograma. Były to przede wszystkim jazie i klenie, obok których rzadko pojawiały się leszcze.
Po takich treningach bardzo ciężko było wyciągnąć wnioski, jak łowić w zawodach, dlatego różne kluby przyjęły bardzo różną taktykę. Większość łowiła tyczkami, ciężkimi zestawami, których gramatura sięgała nawet 40g, choć byli i tacy, którym wystarczały spławiki 15g. Dużym błędem było położenie zanęty w idący 9m od brzegu rów wymyty nurtem rzeki. Ryby nie chciały podejść w to właśnie miejsce i większość zawodników, która łowiła w ten sposób poniosła sromotną porażkę.
Przy brzegu było też całkiem sporo uklei, która była doskonałym starterem, gdyż pierwszej godzinie można było złowić nawet do 100 szt, co dawało zawodnikowi poczucie spokoju, na łowisku, gdzie nad każdym wisiało widmo zera.
W samych zawodach jednak ryby pobudzone dużą ilością zanęty zaczęły żerować. Przede wszystkim na środkowym odcinku zawodów pojawiły się duże leszcze, o które tak trudno było na treningach. Brały one praktycznie we wszystkich sektorach i kto potrafił je łowić dał sobie doskonale radę. To właśnie te ryby dawały zwycięstwa w sektorach:
B - Natalia Sitarek 4500g, C-Maciej Walczak 6840g, D - Tomasz Horemski 5400g i E - Adam Dukarski 4900g.
Całe zawody wygrał jednak Kamil Geisler, łowiący w sektorze A, gdzie złowił 9080g, jednak nie leszczami, a kleniami i jaziami.
Kamil, stosując się do założeń taktyki klubowej od samego początku łowił ukleje i dopiero po złowieniu 100szt zabrał się za tyczkę. Widząc że sąsiędzi obok łowią klenie, zaczął nęcić klejonymi robakami ze żwirem, co jest zabójczą metodą na jazia i klenia. Już 10 minut po położeniu pierwszych robaków miał w podbieraku pierwszego 0,5kg klenia, później kolejne, jeden po drugim lądowały w siatce Kamila, a największy z nich miał ponad 2kg. Ile ważyły dwa klenie, które zerwały Kamilowi przypon nigdy się nie dowiemy, można się jednak domyślać, że były wielkie.
Podobnie rzecz miała się w sektorze juniorów, gdzie wygrał Michał Mikołajczak, który złowił 3510g.
| | |