Warning: include(head.php): failed to open stream: No such file or directory in /relacja.php on line 56

Warning: include(head.php): failed to open stream: No such file or directory in /relacja.php on line 56

Warning: include(): Failed opening 'head.php' for inclusion (include_path='.:/:/usr/local/php56/lib/pear') in /relacja.php on line 56

ZDJĘCIA:

2008-08-17, Klucze

Kasprowiak Marek


2008-08-17, Klucze

Kulka Artur



Robinson Supercup 2008, Odra, Klucze.
Robinson Supercup 2008, Odra, Klucze.
2008-08-17, Klucze                     
rz.Odra, Klucze

Robinson Supercup Zawody z cyklu Robinson Supercup 2008 cieszą się coraz większą popularnością wśród naszych wędkarzy. Kolejna edycja odbyła się na rzece Odrze w miejscowości Klucze koło Głogowa. Termin zawodów dokładnie o 2 tygodnie wyprzedzał kolejną turę Pucharu Wielkopolski, gdyż właśnie pod koniec sierpnia, w tym samym miejscu mają się odbyć Mistrzostwa Wielkopolski 2008. Fakt ten zgromadził dodatkową rzeszę zawodników i kibiców, którzy uczestniczyli i oglądali poczynania startujących.

Rzeka Odra na tym właśnie odcinku słynie z dużych ryb, pośród których króluje wielki leszcz, jaź i kleń.Ostatnio pojawiło się również sporo brzan, które potrafią walczyć, jak żadna inna ryba.

Niestety ryby nie chciały współpracować. Ciągle spadający poziom wody i ogromny uciąg, w połączeniu z niewielką głębokością (1,3m)oraz słońcem i czystą wodą sprawiły, że duże ryby przesunęły się na głębsze odcinki rzeki. Przede wszystkim na główki, gdzie odłowów dokonuje ludność miejscowa i to niezwykle skutecznie.

Robinson SuperCup

Na szczęście na kilka godzin przed zawodami poprawiła się pogoda i ustał padający od trzech dni deszcz. Choć silne podmuchy wiatru dawały znać o zmianie frontu atmosferycznego, to na niebie pozastały wyłacznie niedobitki deszczowych chmur, z których na głowy uczestników zawodów spadło jedynie kilka kropli deszczu.

Cała powyższa lista nieprzychylnych zjawisk dawała doskonałe wytłumaczenie wędkarzom, na ich niezbyt udane poczynania. Pomimo dobrego przygotowania zarówno sprzętowego, jak i zanętowego oraz dużego entuzjazmu ryb widać nie było.


T.HoremskiPierwsze 15 minut to brania ukleji, które jednak bardzo szybko zrezygnowały ze współpracy. Nie bez przyczyny byli tutaj sami zawodnicy, którzy bardzo szczodrze, po staropolsku suto "zastawili stół" tym małym rybkom, którym 10 minut wystarczyło aby do pełna napchać żołądki.
Czas ten wystarczył, aby złowić 30 - 40 sztuk i koniec.

M.Kasprowiak Dalej było już tylko gorzej. Na palcach jednej ręki szło policzyć ryby z tyczki, jednak te które już się zdecydowały wziąć przynętę były solidnych rozmiarów i dostarczały solidnej dawki adrenaliny łowcy i czarę goryczy jego sąsiadom.

Po prawej M.Kasprowiak z brzaną (około 900g)







Zestawy W.Walczaka Najwięcej jednak radości zawodnikom dają ryby zerwane i spięte. Tak to prawda! Z ryby wyholowanej cieszy się tylko jej łowca, za to z ryby spiętej wszyscy pozostali. Jeśli właśnie tak ktoś pojmuje szczęście to miał coś dla siebie również podczas tych zawodów.

Kilka zerwanych przyponów i spiętych ryb zdarzyło się również tutaj.

Najbardziej spektakularną akcją zawodów była brzana, którą zaciął Wiktor Walczak w drugiej godzinie zawodów. Sam Wiktor ocenia ją na około 2,5kg, jednak nie jej wielkość była największą atrakcją tych zawodów, a sam hol i wydarzenia z nim związane:

 W.Walczak Stanowiska były ustawione dość gęsto, co powodowało, że ciężko było utrzymać dużą rybę w swoim łowisku. Wiktor również miał z tym problem kiedy zaciął olbrzymią rybę, jednak jak na fachowca przystało zatopił zestaw wraz ze szczytówką i spokojnie czekał na ruch ryby. Zrobił to na tyle umiejętnie i skrycie, że nie tylko nie zauważył tego sędzia, lecz również jego sąsiad ze stanowiska poniżej -G.Ferenc z Legnicy, który łowił jak gdyby nigdy nic. W pewnym momencie on również zapiął dużą rybę, która od razu po zacięciu ruszyła pod prąd.
Widzący to z boku obserwator skomentował to krótko: "O k... weszło całe stado". Około 10 minut w dwójkę holowali ryby, które nie dawały za wygraną, a w pewnym momencie stanęły obok siebie. W końcu obaj zawodnicy podnieśli topy nieco do góry i wielkie było ich zdziwienie, kiedy spostrzegli, że obaj holują tę samą rybę!

Przy tak dużej przewadze liczebnej (dwóch na jednego)ryba miała marne szanse na wyjście obronną ręką z tej sytuacji, jednak walczyła do końca i zwyciężyła. Nie wiem dokładnie jak zakończyła się cała sytuacja, gdyż sam łowiłem (czytaj: usiłowałem)kilkanaście stanowisk dalej i historię znam z przekazów ustnych, jednak w końcowej fazie pojedynku na polu boju został Wiktor i ryba, która ostatnim zrywem odłamała wędkarzowi kawałek wędki i majestatycznie odpłynęła w siną dal.

Czyż to nie piękne? Właśnie za to kochamy wędkarstwo! Dużo emocji i śmiechu, bez zawiści i nieczystych zagrań! Coś pięknego.

Wiktor upolował jeszcze jednego jazia, ważącego 530g, który jednak nie zapewnił mu zbyt wysokiej lokaty.

Walka o pirwszeństwo w zawodach odbyła się jednak z drugiej strony zawodów. Stanowiska znajdujące się najdalej w dół rzeki dawały najwiekszą nadzieję na kontakt z rybą i to właśnie tam ze skrajnego stanowiska wygrał P.Urban wynikiem 5800g. Zwycięstwo zdecydowane, jednak losy drugiego miejsca w sektorze ważyły się do samego końca. Kandydatów do niego było kilku. Kilku zawodników miało ponad 1kg uklei i innego drobiazgu. Było też kilka pojedynczych brzan i jazi i tak na prawdę nie było wiadomo kto co może zdziałać.


Sytuację wyjaśnił Artur Kulka (zdjęcie z lewej), aktualny Mistrz Polski, który jak na króla przystało do końca zachował zimną krew i jeszcze 8 minut przed ostatnim sygnałem siedział na zero.


Po czym dorzucił coś do zanęty, wprowadził do łowiska 4 kule i... wyjął dwa leszcze o łącznej wadze 3700g. Tym samym nie pozostawił złudzeń konkurencji i zajął drugie miejsce. Szczególnie emocjonujący był drugi, nieco większy leszcz, który wylądował w podbieraku 2 sekundy przed strzałem sędziego.

zwycięzcy zawodów Drugi sektor wygrał i zajął drugie miejsce w całych zawodach Grzegorz Ferenc, który oprócz brzany na spółkę z Wiktorem zapiął jeszcze leszcza 2400g, którego wyholował już samodzielnie. Drugie miejsce zajał Karol Dąbrowski (zdjęcie po lewej).
Karol złowił brzanę, którą podparł uklejami, robiąc razem wynik 1240g.


Zawody organizacyjnie bardzo udane, z miłą atmosferą i obfitością jadła, o co zadbał główny organizator P.Basiak. Pozdrawiamy.






Uczestnicy: